
Hejhej
Czy są wśród nas dziewczyny, które były au pair w USA? Coraz bardziej rozważam tę decyzję i chciałabym poznać opinie uczestniczek tego programu
Hejhej
Czy są wśród nas dziewczyny, które były au pair w USA? Coraz bardziej rozważam tę decyzję i chciałabym poznać opinie uczestniczek tego programu
Sama nie byłam ale mam dwie koleżanki, które są obecnie i bardzo sobie chwalą trafiły do bardzo fajnych rodzin, wspolne podroze, wyjazdy. Jednym slowem wakacje caly rok, super zabawa
Moja przyjaciółka pojechała. Opiekowała się 2 lata dzieciakami a od 4 lat mieszka na stałe w USA
Polecam grupę na Facebooku: Polskie Au Pair w USA. Dowiesz się czegoś z pierwszej ręki .
Moja opinia jest taka: jesli trafisz na fajną rodzinę, to przeżyjesz fajna przygodę. Abstrahując od tego, ze dwie rodziny na ktore trafiłam w USA były fatalne, trudno było mi sie przyzwyczaić do tego, ze mieszkam w miejscu pacy i ze o moim zyciu i czasie wolnym decydują obcy ludzie.
Było wiele minusów, ale po powrocie pamietam raczej te miłe chwile. No i oczywiście zdobytych przyjaźni i odbytych podróży nikt mi nie zabierze
Moja koleżanka była 2 lata, teraz dostała wizę na 10 lat i lata aby odwiedzać ludzi których tam poznała. Była u dwóch rodzin i bardzo jej się podobało. Nauczyła się języka przy okazji i teraz pracuje w Niemczech
nie polecam. rok zmarnowany na życie cudzym życiem. Przez ten czas nie zdobędziesz żadnego doświadczenia w pracy ani cennych nowych umiejętności - poza angielskim, ale to możesz zdobyć gdziekolwiek. Wrócisz do Polski, wszystkie przyjaźnie będziesz musieć zacząć od nowa i zaadoptować się od nowa. Przy szukaniu pracy pomyślisz co wpisać na CV... niańczenie cudzych dzieci za marne grosze przez rok to nie jest chyba coś czym sie można chwalić.
Mówię to ja, była au pair
Przepraszam, ale opowiadasz głupoty.
Faktycznie wpis w CV brzmiący "niańczenie cudzych dzieci" nie brzmi zachęcająco, ale "roczny program wymiany kulturowej w Stanach Zjednoczonych" chyba brzmi lepiej, co?
Jest to coś, z czym pracodawca nie spotyka się szczególnie często.
Mnie taki wpis bardzo pomógł, zawsze przykuwał uwagę. Nie zgodzę się tez z tym, ze angielskiego mozna nauczyć się gdziekolwiek. To znaczy owszem - mozna. Tylko, że poziom języka jaki osiągniesz spędzając czas tylko z Amerykanami, a poziom języka jaki osiągniesz ucząc się na kursie w Polsce to dwie różne bajki.
moi przyszli pracodawcy nie byli pod wrażeniem. Dla jasności, w CV nie wpisuję "niańczenie cudzych dzieci", to tylko cynizm z mojej strony. Z drugiej strony, "roczny program wymiany kulturowej w Stanach Zjednoczonych" nijak się ma do stanowisk na które aplikowałam...
I tak zrobicie co chcecie. Jednak sądzę, że mój punkt też jest ważny i trzeba go rozważyć.
Jeśli ma się plan zostać na dłużej w USA, a do tego jakiś dobry dyplom który później zapewni punkt zaczepienia w dobrej pracy, to można jechać. Inaczej jesteś dla nich obywatelem gorszej kategorii, możesz im domy sprzątać.
Jeśli chce się w przyszłości pracować jako niania/przedszkolanka - jechać śmiało.
Super byłoby przez ten rok robić kursy w dziedzinie, w której w przyszłości chce się pracować, lub jakoś dążyć do rozwoju w kierunku kariery zawodowej.
Ale tak tylko żeby pozwiedzać i pobawić się to moim zdaniem nie warto marnować aż rok.
To tylko mój punkt widzenia i moje doświadczenia. Nie chodzi o to żeby podcinać komuś skrzydła, tylko rozważyć pewne kwestie, które w przyszłości mogą się okazać ważne.
Widzisz, ja patrzę na to nieco inaczej. Wpisując w CV "roczny program wymiany kulturowej w USA", nie sądzę naiwnie, ze ktos w firmie będzie się zachwycał faktem, że woziłam dzieciaki do szkoły i gotowałam im obiady. Czasem jednak warto spojrzeć na to z szerszej perspektywy.
Taki wpis przykuwa uwagę i dzięki temu CV moze zostać zauważone w morzu aplikacji od ludzi, którzy w swoim zyciu zajmowali się tylko studiowaniem i dorabianiem w weekendy (absolutnie nie uważam tego za cos złego, po prostu w wieku 20+ czasem trudno o większe doświadczenie). Poza tym dla pracodawcy to tez cenna informacja dotycząca Twojego charakteru. Co pomyślałabyś mając przed sobą CV kogoś, kto w wieku 20 lat wyleciał na drugi koniec świata i spędził tam rok swojego życia? Dla mnie byłaby to informacja, ze taka osoba jest odważna, nie boi się wyzwań, jest niezależna, otwarta, a przy tym moze spojrzeć na pewne rzeczy z innej perspektywy. A to jest czasem cenniejsze od wiedzy, ktora mozna zdobyć siedząc w szkolnej ławie.
Pozdrawiam
Można na to spojrzeć z tej strony. Lub można zatrudnić kogoś kto przez rok zajmował się czymś w kierunku pracy, którą chce podjąć, zamiast podróżowaniem. Mogą też zatrudnić kogoś, kto przez ten rok zdobywał doświadczenie stażami. Może nawet przyszedł na staż do ich firmy na kilka miesięcy. Kogo wtedy zatrudnią - podróżnika czy osobę, która pokazuje, że zależy jej na karierze?
Poprostu można wykorzystać rok na różne sposoby. Drugi raz bym nie zmarnowała aż roku na bycie au pair. Dla mnie był to zmarnowany czas.
Ja chciałabym wyjechać do US w sierpniu, papiery mam złożone i czekam tylko na otwarcie room'u ☺ od lutego au pair w Barcelonie 😉
@rosinskaaa ja właśnie zbieram i też koniec lipca, sierpień, jaka agencja?
Wiesz... wszystkie agencje oferują właściwie to samo. To od rodziny, z ktora zamieszkasz bedzie zależało czy Twój pobyt tam okaże się piekłem czy fantastycznie spędzonym czasem.
Tak więc opinie Ci niewiele dadzą.
Ja chyba się na to zdecyduję i szukam koleżanki, z którą może uda się wolnym czasem coś pozwiedzać w USA! Dawać up'y misie!